Pamiętam małą siedmioletnią Agatkę, która rozpoczynała naukę w klasie pierwszej w 2003 roku. To była również moją pierwsza klasa, w której rozpoczęłam pracę jako nauczyciel wspomagający od razu po studiach. Nauczycielem wiodącym była Marzanna Basista. Wielką radością jest dla nas powrót Agaty do szkoły – tym razem jako naszej koleżanki z pracy.

                                                                                              Anna Bukowska

 

Rozmowa z panią Agatą Szczepańską – nauczycielem klasy zero w roku szkolnym 2020/2021

 

Co pozostało ci w pamięci, kiedy to ty byłaś uczennica klasy integracyjnej?

Pozostało mi w pamięci parę sytuacji, w których nie wiedziałam jak się zachować. To była pierwsza klasa, były dzieci z różnymi deficytami. Nie wiedziałam jak mam się zachować, kiedy mówi do mnie dziewczynka, ale ja zupełnie nie rozumiem co ona chce mi przekazać. To było dla mnie takie niezwyczajne, bo zawsze były osoby w moim otoczeniu, z którymi się komunikowałam i nie było problemu ze zrozumieniem, a tu nie wiedziałam w jaki sposób mam zareagować, jak ona do mnie mówi. Albo była sytuacja, że koleżanka przysypiała w ciągu dnia i to były takie sytuacje, nie tylko dla mnie, ale i dla innych, gdzie byliśmy zaskoczeni. Mogliśmy się spodziewać, że takie zachowania mogą wystąpić, że każdy funkcjonuje inaczej, ale to było jednak takie niespodziewane.

Pozostała mi również w pamięci wycieczka, na której byliśmy w drugiej klasie – to była nasza pierwsza wycieczka z noclegiem
w Kawkowie. Na tej wycieczce poznawaliśmy siebie i swoje zachowania w sytuacjach codziennych, przy śniadaniu, przy toalecie, gdzie każdy pokonywał swoje ograniczenia i bariery. Stawał się śmielszy do inne osoby zdrowe wiedziały, że muszą traktować grupę jako kolegów równych sobie. Że nawet jak ktoś poruszał się troszkę wolniej, a musieliśmy dojść do wyznaczonego miejsca w określonym czasie to nikogo nie pospieszaliśmy i nie śmialiśmy się z tego, że ktoś nie potrafi wykonać pewnych poleceń.

 

Jak wspominasz swój pobyt w naszej szkole?

Szkołę Podstawową i Gimnazjum wspominam bardzo dobrze. Był to czas, kiedy nauczyłam się wielu zachowań społecznych. Nauczyłam się tego, że nie każdy jest taki sam, że mamy dzieci i osoby dorosłe, które mają trudności w poruszaniu się, ale także
z mową bądź z rozumieniem otaczającego nas świata i że trzeba szanować każdą osobę na swój wyjątkowy sposób i traktować ją tak, żeby nie czuła się gorsza od nas.

 

Co spowodowało, że odbywałaś praktyki akurat w naszej szkole?

Znałam kadrę pedagogiczną tej szkoły i wiedziałam, ze trafię pod dobre skrzydła. Najpierw robiła tu praktyki z logopedii u pani Gosi Pawlikowskiej – najpierw jeden semestr. Później miałam propozycję, żeby iść do innej szkoły, albo zostać w szkole, w której byłam wcześniej. Ten jeden semestr przekonał mnie jednak, ze pani Gosia ma rozległą wiedzę i że na pewno tu czegoś się nauczę i nie wyjdę z pustym bagażem doświadczeń. Na początku bałam się pracować z afatykiem, ale pani Gosia tak mnie pokierowała
i mówiła dasz radę, że wcale nie było źle i wiedziałam, że oprócz doświadczenia znajdę też wsparcie u nauczycieli, gdy będę miała z czymś problem. Tak samo na studiach magisterskich, robiłam praktyki tu w szkole i był to cenny czas, który zaowocował wieloma cennymi doświadczeniami.

 

Jakie są twoje wrażenia po dwóch tygodniach pracy z dziećmi?

Wrażenia są pozytywne. Grupa z którą pracuję jest grupą kreatywną, przeważają te dobre, pozytywne emocje. Dzieci są otwarte na poznawanie wiedzy i nauczycieli, którzy do nich przychodzą, chętnie współpracują – nie zamykają się w swoim świecie i kąciku własnych emocji. Myślę, że dalsza praca z tą grupą spowoduje, że chętnie wrócą do na do pierwszej klasy. Mam taką szczerą nadzieję, że tak się stanie.

 

 

Czy fakt, że byłaś tu wcześniej jako uczeń, a teraz jesteś na innym poziomie jako nauczyciel rodzi dystans do innych nauczycieli?

Jak byłam na praktykach w klasach 1-3 to nie czułam żadnej bariery, ale jak byłam na pilotażu pół roku i miałam pierwsze wejście do pokoju nauczycielskiego, to to było dla mnie dziwne i trudne. Widziałam swoich nauczycieli w swobodnej rozmowie, w swobodnych sytuacjach i czułam się lekko nieswojo, ale nie w takich negatywnych sytuacjach. Ktoś miał na lekcji pewne zasady i trzymał rygor, a tu tak swobodnie rozmawiał z innymi nauczycielami. I odkryłam wtedy, że nauczyciele to też ludzie. Jak teraz wróciłam do pracy to już nie miałam takiej bariery. Zdążyłam się już oswoić z tym faktem, że nie mam już ośmiu lat i nie muszę podnosić ręki i pytać się: Proszę pani czy mogę coś powiedzieć? Mogę podejść do tego nauczyciela i swobodnie porozmawiać i mam wrażenie, że ten dystans trochę się zmniejszył – nie czuję już takiego dystansu nauczyciel – uczeń. Czuję się swobodnie.

 

                                                                      

spisała Anna Bukowska

Skip to content